Dawna siownia Huty Bobrek


Nieistniejące już budynki naprzeciw powyższej
siłowni. Obecnie teren nowopowstałego zakładu.



Jedna z ruin: ul. Jochymczyka


Ostatni drewniany kościół w Bytomiu


Ruina przed rozbiórką - ul. Noskowskiego


Ul. Pasteura 1 - nic się nie zmienia


Opuszczony dworzec Bytom - Bobrek
 

Bytom - Bobrek 10 lat zmian

     Dynamiczny rozwój Bobrka przypadł na początek XX wieku i na ten okres datuje się większość jego zabudowy. Działalność huty w tamtym okresie była impulsem do rozwoju dzielnicy. W bezpośrednim sąsiedztwie zakładu wybudowano dla pracowników w latach 1907–1912 osiedle familoków w stylu historyzmu z elementami modernizmu oraz funkcjonalizmu. „Nowa kolonia robotnicza” wpisana jest do rejestru zabytków jako szczególnie cenna. W PRL-u huta działała pełną parą i z taką samą mocą postępowało zanieczyszczenie środowiska naturalnego, a kominy emitowały trudny do opisania smród. W 1994  zakład zatrudniający wówczas blisko 2400 osób postawiono w stan likwidacji.
     Proces ten przetrwał powstały w latach 1900-1907, wpisany do rejestru zabytków, neorenesansowy budynek hutniczej siłowni. Jego obecny stan zbliżony jest do tego sprzed 10 lat, z tą różnicą, że okna posiadają więcej dziur po kamieniach, sypią się fragmenty fryzu, a górne części fasady porasta coraz więcej samosiejek. Ze względów bezpieczeństwa część chodnika została wyłączona z użytku. W 2010 roku zburzono dwa budynki przemysłowe znajdujące się naprzeciw siłowni. Z istniejących tam zabudowań pozostał jedynie wysoki komin obok którego powstał duży zakład produkujący wełnę mineralną. Znalazło tu zatrudnienie 150 osób.
    
Obszar dzielnicy znajduje się w strefach ścisłej i częściowej ochrony konserwatorskiej oraz ścisłej ochrony krajobrazu, a do rejestru zabytków wpisanych zostało około 110 obiektów! Przez lata lokowano tam najbiedniejszych mieszkańców Bytomia, a co za tym idzie, nie inwestowano funduszy. Założenie urbanistyczne osiedla pozbawione zabudowy oficynowej jest jego niewątpliwym plusem i ułatwi renowację, przy założeniu, że domy te przetrwają próbę czasu. 3 kamienice znajdują się na krawędzi katastrofy od ponad dekady. W ostatnich latach część tutejszych domów otrzymała nowe dachy.

     Kwartał ograniczany ulicami Pasteura, Stalową i Huty Julia (dawniej Piecucha) to miejsce niezwykle klimatyczne, które zachowało unikatowy, górnośląski charakter, jednak pewna cząstka tej unikalności została utracona w 2014 roku wraz z pożarem znajdującego się tam, jedynego na terenie Bytomia przedwojennego drewnianego kościółka. Jego stan przed pożarem pozostawał wiele do życzenia: część okien była wybita, zasłonięta kartonami, dach przykryty niebieską folią, a fasadę "zdobiły" wulgarne napisy. Jego pozostałości rozebrano, a następnie odtworzono w chorzowskim skansenie (po bezskutecznych próbach znalezienia mu nowego miejsca w Bytomiu). Ogień zaprószyły dzieci w wieku 10 i 13 lat... Obiekt ten znajdował się na Szlaku Architektury Drewnianej Województwa Śląskiego.
      Dobrych kilka lat temu, tuż obok powyższego rejonu wyburzono industrialną ruinę o 4 kondygnacjach i długości około 30 metrów. Budynek nie był w ogóle zabezpieczony, a w jego niebezpiecznych wnętrzach pojawiali się ludzie (zdjęcia  wnętrz w galerii). Tuż obok przy Konstytucji 37 zrównano z ziemią spory pawilon, na którego miejscu powstał market. Jego los podzieliła także duża kamienica nieopodal. Uprzątnięto również ogromne gruzowisko ciągnące się na terenie huty wzdłuż ul. Pasteura, a także, w miejsce rozlatującego się, postawiono nowy płot. Na tejże ulicy nadal stoi ruina przy numerze 1, z tą zmianą, że zapadł się fragment dachu. Kilkadziesiąt metrów dalej, przy Konstytucji 50 stoi następny pustostan, a kolejna ruina przy Zabrzańskiej 126.
     Bobrek jest dzielnicą, gdzie nie odbył się ani jeden generalny remont przedwojennego budynku mieszkalnego! Ta sytuacja miała się wreszcie zmienić dzięki środkom z Gminnego Programu Rewitalizacji (dalej GPR) w niebagatelnej wysokości 64 milionów złotych. Oblicze miało zmienić aż 21 budynków i to nie tylko na zewnątrz, ale również pod kątem wyposażenia w łazienki i gaz. Miała powstać scena, place zabaw oraz alejki. Tymczasem prawie rok później okazało się, że wzrost kosztów budowlanych sprawił, że projekty rewitalizacyjne okazały się niedoszacowane i nie ma chętnych firm do wykonania prac. Zapadła decyzja o rezygnacji.
     Jakby problemów było mało, to los zafundował Bobrkowi kolejną katastrofę: składowisko nielegalnych odpadów. W 2017 roku zrobiło się głośno o przestępczym procederze, który w okolicy ulicy Pastura trwał od lat. Kiedy smród stał się nie do zniesienia, a mieszkańcy zaczęli skarżyć się na przewlekłe bóle głowy i choroby układu oddechowego, rozpoczęły się zdecydowane protesty i pierwsze działania. Okazało się, że zamiast gruzu, na składowisko trafiały chemikalia. W połowie 2019 roku, Prezydentowi Miasta udało się wygasić pozwolenia na składowanie odpadów. Jak stwierdził: mogły to być nawet setki tysięcy ton. Właściciele będą zobowiązani do uprzątnięcia terenu, a walka o realizację tego nakazu może trwać latami. Okoliczni mieszkańcy orzekli, że nie chcą mieszkać w sąsiedztwie skażonego terenu i wyrazili chęć przeprowadzki. W takiej sytuacji miejscy urzędnicy zmuszeni byli wprowadzić zmiany do GPR, obiecując jednak, że Bobrek środki dostanie. Szczegółów nie podano.

     W 2015 roku nieczynnym i opuszczonym dworcem Bytom Bobrek przy ulicy Czackiego 1 niespodziewanie zainteresowała się PKP, oznajmiając, że spółka planuje jego wyburzenie, jako część większej, ogólnokrajowej akcji. Wzbudziło to protesty mieszkańców i to nie tylko tej dzielnicy. Lokalne stowarzyszenia wnioskowało o wpisanie obiektu do rejestru zabytków, co uniemożliwia jego rozbiórkę. PKP nie zamierza jednak podejmować żadnych działań zmierzających do renowacji budynku, gdyż nie obsługuje on już ruchu pasażerskiego. W 2020 roku dworzec, splądrowany przez złomiarzy, nadal stoi.

     Wśród dramatycznych informacji jest też garść dobrych. Gruntownie wyremontowano neoromański kościół Świętej Rodziny z 1902 roku oraz budynek parafialny. Zabytki te robią dziś świetne wrażenie, tym bardziej, że ulokowane są pośród zaniedbanej zabudowy. Fundusze na remont otrzymano po kilkuletniej (2012-2016) batalii sądowej z Kompanią Węglową i spółka przyznała finalnie, że jest sprawcą szkód górniczych, które doprowadziły do zniszczeń tych obiektów. W kościele pękały ściany, uszkodzona była podłoga i rozszczelniony dach.
     W 2010 roku kosztem 3 milionów złotych powstała, niedaleko kościoła, w dalszym biegu ul. Kostytucji hala widowiskowo-sportowa, co jest największą inwestycją na Bobrku ostatniej dekady.

© 2009-2020 Piotr Studziński. Wszelkie prawa zastrzeżone.                                                            strona główna |autor | facebook | media | linki