Wybitne realizacje Carla Bruggera w stylu secesji:
Willa Bruninga (L) i Liceum na pl. Sikorskiego (P)

   
Secesyjna Szkoła Podstawowa nr 5 przy
al. Legionów (L) oraz historyzujący gmach
Muzeum Górnośląskiego (P)

   
Cenna architekrura: Rynek (L) oraz kamienica
przy ul. Korfantego 18 (P)


Spektakularny gmach Sądu Rejonowego


Secesyjne motywy dekoracyjne z kamienic przy:
 ul. Józefczaka (G) i Piłsudskiego (D)



 Duży pustostan przy ul.Żeromskiego


 Pustostany oficynowe z ul. Piekarskiej w
stanie agonalnym - zawalone dachy i stropy





Pustostany oficynowe z ul. Smolenia: wyburzony w 2019 roku (G) i czekający na rozbiórkę (D)


Oficyna przy ul. Piłsudskiego, w której doszło do wypadku śmiertelnego- obecnie rozebrana


Schemat rozplanowania przestrzennego zabudowy najgorszego (do 2019) podwórka w Śródmieściu Bytomia (oprac. własne) oraz zdjęcie z czasów mieszczących się tam ruin mleczarni


2011 rok: wyburzanie Chorzowskiej 2
- absolutny dramat


Kolejne etapy zniszczenia kamienicy przy
ul. Krawieckiej 6


Sąsiadujące ze sobą pustostany na ul.
Powstańców Warszawskich - stan ten trwa
 od ponad 10 lat


Kamienica przy Korfantego 10 - w "remoncie"
 od prawie dekady


Częściowo opuszczony dom - Katowicka


Frag. ul. Rycerskiej w pobliżu Rynku, 
który przeszedł udaną metamorfozę.



Kamienica przy ul. Jainty, która po remoncie
została wpisana do rejestru zabytków


Spektakularny efekt remontu 2 domów na rogu Chrobrego i Smolenia. Uwagę zwracają odnowione balustrady balkonowe.


Gmach dawnej poczty odzyskał blask lecz od pięciu lat świeci pustkami


Odnowiona kamienica na ul. Krakowskiej


Ciąg aż 6 odrestaurowanych budynków na ul.
Moniuszki - wciąż rzadki widok w Bytomiu



Frag. wyremontowanej pierzei ul. Piłsudskiego
robiący bardzo dobre wrażenie




Katowicka 48 od podwórza
przed remontem (G) i po remoncie (D)


Róg Rostka i Wałowej - trudno uwierzyć, że
dało  się uratować całkowitą ruinę bez stropów


.

Stopniowo remontowany budynek przy ul.
 Głębokiej  / Krakowskiej: odnowione balkony
oraz wyczyszczona cegła glazurowana
od ul. Krakowskiej. Góra rok 2019, dół wcześniej


Budynek parkingu wielopoziomowego z wplecioną
weń elewacją stojącego tam niegdyś budynku.

Bytom - Śródmieście 10 lat zmian

    Wyjątkowa różnorodność przedwojennych kamienic stawia Bytom w czołówce polskich miast ze względu na ich wartość historyczną. Dominuje budownictwo mieszczańskie, reprezentowane przez kamienice czynszowe z przełomu XIX i XX w. wznoszone w różnych stylach historycznych, eklektyczne i secesyjne, projektowane przez bytomskich, śląskich, berlińskich i wiedeńskich architektów. To właśnie wyróżnia Bytom na tle innych miast Górnego Śląska. Chyba najciekawszym stylem w bytomskiej architekturze jest secesja. W Bytomiu "odnajdujemy nawiązania do secesji geometrycznej, mającej swoje źródła w secesji wiedeńskiej reprezentowanej przez Otto Wagnera, mającego upodobanie w prostych płaszczyznach, figurach i bryłach geometrycznych i ich wzajemnego oddziaływania wraz z grą faktur, światła i koloru, oraz secesji organicznej mającej swoje źródła w secesji monachijskiej, czerpiącej inspiracje ze świata roślin i zwierząt. Wyróżniająca się grupę architektoniczną stanowią wybitne secesyjne realizacje Carla Bruggera obejmujące przede wszystkim gmachy użyteczności publicznej z zastosowaniem na licach elewacji wielobarwnych kompozycji mozaikowych z cegły glazurowanej i kształtek ceramicznych.” W fasadach niektórych kamienic znajdują się płaskorzeźby i figury religijne, lecz po wielu z nich pozostały już tylko charakterystyczne nisze. Bytomskie ulice pełne są kamienic o dwukolorowych fasadach z klinkierowej cegły. Bytom posiada największy zespół zabytkowych kamienic w województwie śląskim i jest to zabudowa zwarta. Miasto ma ogromy potencjał architektoniczny, który powinien przyciągać rzesze spragnionych doznań estetycznych turystów.
    Wystarczy spojrzeć na gmachy Liceum Ogólnokształcącego przy placu Sikorskiego lub Szkoły Podstawowej nr 5 przy alei Legionów, które mimo brudu robią ogromne wrażenie i wyobrazić sobie efekt po oczyszczeniu ich murów. Szkoły te posiadają fantastyczne, rzucające się w oczy kolorowe, ozdobne zegary – rzecz niespotykana we współczesnym budownictwie. Podobną rzadkością są oryginalne, drewniane, zdobione ramy okienne w kamienicach, które coraz częściej zastępowane są białymi plastikami o zerowej wartości estetycznej. Innym wyróżnikiem przedwojennego budownictwa są kute balustrady balkonowe, spośród których najbardziej efektowne to te ze skomplikowanymi motywami roślinnymi. Może zabrzmi to kuriozalnie, ale dzięki wieloletnim zaniedbaniom rzadko dochodziło do wymiany drzwi i bram, wskutek czego wiele domów posiada te przedwojenne. Dzisiaj świadomość wartości tego typu przedmiotów jest większa niż jeszcze 20 lat temu, stąd istnieje większa szansa na ich ocalenie.
.....Niektóre budynki kryją w środku prawdziwe skarby. Wiele z nich uwiecznił na swoich fotografiach Pan Adam Maniura. Klatki schodowe w przedwojennej formie nierzadko zawierały kolorową glazurę ścienną, mozaiki podłogowe, zdobienia sufitowe, a w niektórych oknach znajdowały się witraże. Jego fotografie pokazują również ciemną stronę bytomskich klatek schodowych i bram, czyli miejsca zdewastowane do niewyobrażalnego stopnia. Wymienione wyżej zdobnictwo i artyzm jest abstrakcją dla dewelopera w XXI wieku. Jeśli wyburzymy taką kamienicę, to zostanie albo pusty plac (jak po zbrodni dokonanej na domu przy Chorzowskiej 2) albo powstanie w jej miejsce obiekt, który charakteryzuje w najlepszym razie nijakość.

Czy ruiny nadal straszą?

   Tak, ruiny i pustostany (czarny kolor na mapie zmian w następnej sekcji poniżej) w Bytomiu nadal straszą, chociaż część z nich wyremontowano (o tym nieco dalej), wyburzono lub zawaliły się przy współudziale złomiarzy. Podobnie jak na całym Górnym Śląsku, stan techniczny przedwojennej zabudowy jest zły, a miejscami przybiera formy ekstremalnej dewastacji. Ogromna liczba elewacji jest niemiłosiernie zabrudzona, przez co krajobraz miejski jest szary i ponury, na co zwracają uwagę osoby odwiedzające Bytom.
     W 2013 roku podczas jednego dnia doszło do trzech katastrof budowlanych, a w całym roku straż pożarna została wezwana do 12 tego rodzaju wypadków. Dopiero to skłoniło osoby decyzyjne do stworzenia listy obiektów do - w zamierzeniu - natychmiastowej rozbiórki. Listę taką, obejmującą nieruchomości będące własnością miasta otrzymałem od urzędników pod koniec 2015 roku. Od lat prowadzę i udostępniam własną listę pustostanów, która zawiera aktualnie 170 obiektów z całego miasta, z czego około połowa przypada na Śródmieście.
  

 
Wykresy prezentujące liczbę sztuk oraz metrów długości pustostanów z podziałem na rodzaj (oprac. własne)

   Wykres po lewej stronie przedstawia zsumowaną długość metrów bieżących wszystkich pustostanów położonych przy danej ulicy (dane z kwietnia 2020). To znaczy, ile metrów zajęłyby ułożone obok siebie 94 budynki. Łącznie w Śródmieściu Bytomia znajduje się około 1665 metrów takich domów. Długość (oraz ilość) ta dzieli się prawie na równe połowy między kamienice położone od strony ulicy i oficyny w podwórzach. Czy to jest dużo? Wyobraźmy sobie dwukrotnie dłuższą niż obecnie ulicę Dworcową - na ponad 800 metrach przebiegu mielibyśmy po obu stronach nieprzerwany ciąg pustostanów (zazwyczaj ruin). Albo Rynek otoczony takimi obiektami, tylko czterokrotnie większy. Połowa z tego widoczna jest od strony ulicy. Według mnie to całkiem sporo, aczkolwiek procentowo niewiele, porównując do ogromnej ilości budynków na tym obszarze. Prawie połowę wyłączonych z użytkowania nieruchomości - 36% wszystkich kamienic i 68% wszystkich oficyn skupiają tylko cztery (4) ulice: Piekarska, Żeromskiego, Piłsudskiego i Smolenia. W przeciwieństwie do stanu sprzed dekady, dostrzegalne jest lepsze zabezpieczenie miejskich pustostanów przed ingerencją osób postronnych, co nie zmienia faktu, że kondycja wielu z nich może doprowadzić do zawalenia w każdej chwili.
     Zdecydowanie najgorsza sytuacja panuje na ulicy Piekarskiej, gdzie w początkowym biegu wyremontowano 5 budynków, w tym bardzo duży gmach  poczty (który po ponad 5 latach nadal stoi niezagospodarowany), lecz wciąż straszy 8 opuszczonych kamienic i aż 11 oficyn. Wyburzono jeden niebezpieczny budynek oraz dwie oficyny w innym miejscu, ale odbiór ulicy jest nadal fatalny. Oficyny należy czym prędzej rozebrać, o czym wiedzą władze miasta, które każdego roku dokonują rozbiórek kilku obiektów - doliczyłem się 20. Niejednokrotnie można było odnieść wrażenie, że zwykły podmuch wiatru może zakończyć egzystencję części oficyn. Systematycznie zawalają się w nich stropy i dochodzi do innych uszkodzeń. Jak zauważają urzędnicy: "Zdecydowana większość podwórek  to brzydkie, brudne, zaniedbane place, bez jakiejkolwiek infrastruktury rekreacyjnej, urządzeń placów zabaw i oświetlenia. Ciemne i zaniedbane podwórka są miejscem sprzyjającym pogłębianiu istniejących patologii". Dzięki rozbiórkom  oficyn do wnętrza kwartałów dociera więcej słońca i poprawia się jakość życia mieszkańców. Trzeba też robić wszystko, aby zachować domy stojące bezpośrednio przy ulicy, by nie dopuszczać do powstawania luk w zabudowie, których - póki co - nie ma jeszcze aż tak wiele. Ostatnio miasto uratowało przed rozbiórką ruinę przy Piekarskiej 39. Kolejne czekają. W 2012 roku miał miejsce wypadek śmiertelny na podwórzu Piłsudskiego 19 (sąsiadujące z ul. Piekarską), gdzie młody mężczyzna zginął pod gruzami zawalonego budynku przeznaczonego do rozbiórki. Byłem dokładnie w tym samym miejscu nieco wcześniej, robiąc zdjęcia…
    Mylnym dla wyciągnięcia wniosków o wizerunku zabudowy miasta może być fakt stosunkowo małego udziału pustostanów w ogóle budynków, ponieważ wizerunek ten, mimo upływu dekady, nadal psuje ogromna liczba bardzo zaniedbanych kamienic. Część z nich wygląda gorzej niż wspomniane pustostany, a nie jest wyłączona z użytkowania. Istnieją budynki, gdzie jedno lub kilka pięter jest niezamieszkanych, ściany popękane z powodu szkód górniczych, dach przecieka, fragmenty elewacji odpadają na chodnik, partery opuszczone a ich okna zamurowane. Między cegłami zakorzeniają się samosiejki, które rozrastając się, niszczą mury. Złuszczające się warstwy farby odsłaniają w wielu miejscach przedwojenne niemieckie napisy, podobnie polskie we Lwowie. Swoją drogą, jeśli w Bytomiu pojawi się kiedyś koncepcja na turystykę, to wypadałoby ująć w niej te pamiątki, bo jeśli tu kiedyś przyjadą turyści z Niemiec, to z pewnością to ich zaciekawi. Na murach kilku budynków niezmiennie widać ślady po ostrzale z czasów wojny. Zdarzają się klatki schodowe ze schodami pozbawionymi poręczy, które jeśli metalowe, to poszły na złom, a jeśli drewniane, to na opał; odrapane i popisane sprayami ściany oraz wszechobecny brud. Te nieruchomości nie widnieją w żadnych spisach, a z racji ich ilości mają istotny wpływ na obraz miasta. 60% z nich należy do Gminy Bytom, która w analizach opublikowanych w Gminnym Programie Rewitalizacji informuje: "Zwraca uwagę znikoma liczba budynków w stanie dobrym i bardzo dobrym. Stan większości budynków określono jako zadowalający. Tak duża liczebność tej kategorii skłania do wniosku, że zawiera ona bardzo dużą grupę budynków, o zróżnicowanych potrzebach remontowych. Brakuje w mieście bardziej precyzyjnego określenia stanu budynków. W złym lub bardzo złym stanie technicznym znajduje się co piąty budynek należący do gminy. Należy podkreślić, że bez radykalnej poprawy jakości środowiska mieszkaniowego inne działania rewitalizacyjne nie przyniosą oczekiwanych efektów."

   Po prawie dwóch dekadach niemocy i porażek w pozyskaniu środków od Wojewody Śląskiego na rozbiórkę, w 2019 roku sprzedano, a następnie zrównano z ziemią największe i bardzo niebezpieczne ruiny zabudowań dawnej mleczarni (zobacz galerię) w oficynie przy ul. Smolenia. Z roku na rok stan tych ruin był coraz gorszy i zagrażał sąsiednim, użytkowanym budynkom. Jak opisywało Życie Bytomskie: "z powodu łatwego dostępu do ruin (...) przez otwór w podłodze na pierwszym piętrze spadla kilkunastolatka. Kolejny groźny wypadek wydarzył się tam 6 grudnia 2016 roku. Do głębokiego na parę metrów szybu dawnej windy towarowej wpadła bawiąca się w ruinach dziewczynka, doznając bardzo poważnych obrażeń". Przy okazji rozbiórki zawaliła się ściana sąsiedniej, opuszczonej oficyny, ale to już nikogo specjalnie nie zszokowało. Skalę dramatu obrazuje grafika po lewej stronie pokazująca plan tego podwórza, w którym znajdowało się łącznie około 200 metrów bieżących ruin (czarne). Obiekty oznaczone kolorem czerwonym, to jeszcze stojące pustostany.
   Największym echem w mieście odbiło się wyburzenie pięknej, acz zrujnowanej, wielkiej kamienicy przy ul. Chorzowskiej 2 wzniesionej pod koniec XIX wieku. Właścicielka, po odkupieniu nieruchomości od Gminy Bytom, nie przeprowadziła remontu i doprowadziła do rozbiórki tego obiektu w 2011 roku, co nie obyło się bez bezskutecznego protestu mieszkańców i rozgłosu medialnego. Nadzór budowlany nakładał na nią liczne kary, lecz ta nie płaciła ich, tłumacząc się... brakiem środków. Przy tej okazji ujawniła się cała patologia związana z ówczesnym przejmowaniem nieruchomości. Zmienione potem przepisy zbywania nieruchomości miejskich w prywatne ręce, miały zapobiec sytuacjom, w których kupuje się budynek, licząc że sam się zawali, aby sprzedać potem grunt pod inną inwestycję. Dziś po pięknej kamienicy pozostał tylko pusty plac. Jej los podzieliło conajmniej 8 innych kamienic stojących bezpośrednio przy ulicy w różnych rejonach Śródmieścia, więc nie można tu mówić o masowej skali wyburzeń, co nie zmienia faktu, że straty są odczuwalne.
    Po ponad 10 latach wyłączenia z użytkowania wyburzono niewielką kamienicę przy ul. Krawieckiej 6, rzut kamieniem od Rynku. W 2009 roku skradziono z fasady figurkę św. Józefa z Dzieciątkiem. W 2017 wobec braku zainteresowania właściciela runął dach, następnie strop między piętrami. Ul. Krawiecka została zamknięta z powodu zbyt dużego niebezpieczeństwa. Właściciel przebywał za granicą i nie było z nim kontaktu, a co za tym idzie nie zrealizował zarządzonego przez PINB remontu. W związku z wciąż pogarszającym się stanem budynku, PINB wystąpił do Wojewody o zgodę oraz fundusze na rozbiórkę, która miała miejsce pod koniec 2018. Dziś w tym miejscu jest wyrwa, której wnętrze wypełniają wszelkiej maści odpady. To tylko przykładowa, jedna z wielu h
istorii pokazujących los bytomskich nieruchomości w pigułce.
     Kilkadziesiąt metrów dalej rozebrano gmach spalonego w 2011 roku Kina Gloria. Kino było częścią wzniesionego w 1931 roku modernistycznego budynku. Podpalenia dokonało dwóch młodych mężczyzn (16 i 19 lat, gdyż "weszli do środka, by ukraść kable, a ponieważ im się nie udało, rzucili zapalone świeczki na fotele na sali kinowej." Budynek miał być odbudowany. Do dziś na jego miejscu jest kolejny pusty plac.
    Innym utraconym w kontrowersyjnych okolicznościach obiektem jest zburzony w 2013 roku duży ceglany budynek dawnej zajezdni tramwajowej z 1901 roku położony przy ul. Witczaka. Była to jedyna tego zachowana hala na Górnym Śląsku. Znana niemiecka sieć miała w jego pobliżu zbudować market (bo głównie takie miejsca pracy powstają w Bytomiu), ale nie było mowy o likwidacji zajezdni, którą zresztą chroniły odpowiednie zapisy w miejskich dokumentach. Właściciel obiektu przedstawił PINB ekspertyzę, z której wynikało, że jest on w fatalnym stanie, w związku z czym wydano decyzję o rozbiórce. Podobny ton miała ekspertyza Kompanii Węglowej. Istotnym czynnikiem miały być szkody górnicze. Gdy rozpoczęła się rozbiórka, wojewódzki konserwator zabytków wydał decyzję o wstrzymaniu prac, gdyż wpłynął wniosek bytomskiego stowarzyszenia o wpis do rejestru zabytków. Nic to nie dało, hala została rozebrana.

   Ulica Piłsudskiego jest modelowym przykładem sytuacji panującej w Bytomiu. Długie pierzeje przedwojennych kamienic – jest ich tu ponad 80, z czego 32 z nich w po remoncie (ok. 40%). Obszar między przecięciem z ul. Chrobrego i Piekarską jest najbardziej interesujący z analitycznego punktu widzenia. Znajduje się tu 12 (wy)remontowanych  (a w zasadzie to podniesionych z totalnej ruiny) kamienic, jak również ruiny i pustostany – zarówno bezpośrednio przy ulicy jak również w podwórzach. Znajduje się tu największe nagromadzenie zdewastowanych oraz opuszczonych parterów przeznaczonych na cele handlowo-usługowe. Nawet w wyremontowanych kamienicach problematyczne jest zagospodarowanie tej przestrzeni. Wydaje się, że ten fragment miasta może za kilka lat prezentować się bardzo estetycznie. Standardowym widokiem po mocniejszych opadach deszczu jest zupełnie zalana nawierzchnia, co przypomina obrazki z Wenecji i raczej nie jest powodem do radości dla inwestorów, którzy w remonty włożyli duże pieniądze, a z powodu niewydolnej infrastruktury kanalizacyjnej piwnice notorycznie zalewa im woda. Dodatkowo budynki są mocno doświadczone przez szkody górnicze, bo u zbiegu z ul. Piekarską występuje jedno z większych obniżeń terenu.       
    Mimo, że uległa zmianom, to w dalszym ciągu bardzo źle wygląda ul. Kwietniewskiego. Do 2009 roku jedna pierzeja tej krótkiej ulicy została niemal całkowicie wyburzona i na jej miejscu stanął parking wielopoziomowy dla pobliskiego centrum handlowego. Zaczyna się ona pustostanem od ul. Piłsudskiego. Następnie ok 60% jej długości zajmuje wspomniany parking. Po ponad dekadzie w jej końcowym biegu straszą niedokończone betonowe konstrukcje związane z tą budową. Sąsiaduje z nimi ostatnia kamienica w tej pierzei (ul. Jainty 28) - w połowie opuszczona, mury częściowo połatane. W 2009 roku w drugiej pierzei brakowało jedynie jednego wyburzonego domu. Dalsze 5 było pustostanami, z których 2 wraz oficynami zostały zrównane z ziemią. 2 duże kamienice zostały wyremontowana, a sąsiadująca z jedną z nich parafia doczeka się remontu z funduszów na rewitalizację. W efekcie 1/3 długości pierzei to luki w zabudowie, które łączy ładna, lecz będąca pustostanem kamienica, której jedna ze ścian dźwiga ogromną powierzchnię reklamową. W odpowiedzi na moje zapytanie odnośnie tego budynku, 4 lata temu Urząd Miejski poinformował, że "w ofercie inwestor założył zachowanie i odrestaurowanie elewacji", a "przewidywany termin zakończenia inwestycji to 31.01.2020". Pod koniec kwietnia 2020 oblicze budynku nie uległo zmianie.
    Nadal straszą duże opuszczone budynki: dawna siedziba PZPR na Żeromskiego, a także budynek należący do PKP na ul. Powstańców Warszawskich. Jeszcze stoją ruiny dwóch kamienic na ul. Korfantego, a łącznie na tej  ulicy jest ich 6. Stojąc na rozlatującej się płycie Rynku - miejsca reprezentacyjnego w każdym mieście - w 2020 roku, nadal widzimy pustostan z odsłoniętym przedwojennym niemieckim napisem na wlocie ul. Podgórnej (zaraz za nim następny) oraz kolejny na Rycerskiej 1. W związku z budową nowej strażnicy przy ul. Łużyckiej, za chwilę zwolni się duży przedwojenny budynek tej służby przy ul. Strażackiej i trzeba będzie go jakoś zagospodarować. Pojawił się pomysł stworzenia Muzeum Miejskiego, którego Bytom, miasto o tak bogatej historii, jeszcze nie posiada.
    Od roku 2018 postępuje rozbiórka zlikwidowanej KWK Centrum. Na części jej terenu powstał zakład zajmujący się dystrybucją nowych samochodów.

Remonty


Mapa 10 lat zmian w Śródmieściu Bytomia (jest to wycinek, kliknij, aby otworzyć mapę w pełnym rozmiarze) (oprac. własne)

    Ilość zielonych punktów na powyższej mapie świadczy dobitnie o tym, że przez ostatnią dekadę bardzo dużo śródmiejskich budynków zostało wyremontowanych. W obszarze określonym przez czerwoną granicę jest ich aż 272. Jest to teren skupiający w miarę zwartą i - moim zdaniem - najbardziej wartościową zabudowę. Jednakże bytomska zabudowa mieszkaniowa w Śródmieściu jest bardzo gęsta, a co za tym idzie, wewnątrz kwartałów znajduje się całe mnóstwo nietkniętych renowacją nieruchomości, które przetrwały wojnę (w przeciwieństwie do, na przykład, warszawskiej starówki, gdzie zburzonych wnętrz kwartałów nie odbudowano).
   Około 29% (79 adresów) remontów elewacji trafiło się budynkom bez zdobień, o najprostszej architekturze (kolor jasnozielony), gdyż takowe wymagają mniejszego wkładu finansowego. Najczęściej budynki te ocieplone zostały styropianem. Są to zazwyczaj domy wznoszone w latach 1920-1940 oraz krótko po powrocie Bytomia do Polski. Przy remoncie obiektów zabytkowych o skomplikowanej fasadzie (kolor ciemnozielony) zawsze istnieje ryzyko, że początkowy kosztorys okaże się niepełny. Mimo tego takich remontów w wyznaczonym rejonie było 192, co daje około 71% wszystkich prac budowlanych.
    Zaznaczyć jednak należy, że ponadstuletnie kamienice rzadko wychodzą z remontu z oryginalną stolarką okienną lub drzwiami. Z drugiej strony udało się uratować kilka kamienic ze stanu agonalnego, gdzie wydawało się to niewykonalne. Wypada uchylić czoła przed inwestorami, którzy się tego podjęli (Rycerska 9, Rostka 5). Omawiana mapa nie oddaje tego, w jak wielu kamienicach położono zupełnie nowe dachy, a co za tym idzie, można domniemywać, że i fasady doczekają się remontu. Ogromna w tym zasługa wspólnot mieszkaniowych, których liczba znacząco wzrosła w omawianym okresie, a które rozsądniej gospodarują nieruchomościami niż gmina (chociaż gmina niejednokrotnie ma w nich udziały, a ZBM bywa zarządcą). To one doprowadziły do niejednokrotnie zdumiewających renowacji - jak te w końcowym biegu ul. Miarki - która nigdy nie kojarzyła się z niczym estetycznym. Najwyraźniej wspólnoty spłaciły już wymiany dachów i zaciągnęły kolejny kredyt na remont elewacji, co świadczy o braku zaległości w opłatach na fundusz remontowy, bo to jest podstawą tego typu aktywności. Zauważalną zmianą w krajobrazie miejskim jest instalacja bram zamykających drogę do podwórek, dzięki czemu znacząco zmniejsza się tam liczba nieproszonych gości oraz dewastacji.

....Analiza 11 śródmiejskich ulic - Piłsudskiego, Dworcowej Smolenia, Katowickiej, Józefczaka, Moniuszki, Mickiewicza, Jagiellońskiej, Chrobrego, Krakowskiej i Plac Słowiański – pokazuje, że tamtejsza zabudowa to w ponad 90 % budynki przedwojenne (421 takich budynków) z czego około 30% (129 budynków) zostało odświeżonych lub odremontowanych. To całkiem sporo, lecz te remonty zostały przeprowadzone na przestrzeni 10 lat i efekt po takim czasie bywa zredukowany przez osadzający się brud. Najlepsze wrażenie robią budynki z ceglanymi elewacjami, w które brud wżera się wolniej niż w chropowate tynki (patrz róg Chrobrego i Piłsudskiego), a efekt ten przewidział projektant Carl Brugger sto lat wcześniej, rekomendując taki rodzaj fasady dla naszego miasta.


Procent przedwojennych budynków wyremontowanych na danej ulicy w ciągu osatnich 10 lat (oprac. własne)

   Największy procent odrestaurowanych przedwojennych kamienic znajduje się na ulicach: Dworcowej (prawie 68%) oraz Moniuszki (blisko 54% - w tym duży gmach opery) i ze względu na to, że jest to po kilka sąsiadujących ze sobą nieruchomości, to sprawia to niezłe wrażenie. Taki efekt widoczny jest także na krótkich odcinkach: ul. Rycerskiej, Krakowskiej, Piłsudskiego, Gliwickiej, Chrobrego, czy Rynku. Można powiedzieć, że taki procent remontów zmienia oblicze danej ulicy. Ulica Dworcowa była/jest uważana za reprezentacyjną ulicę miasta, lecz od momentu powstania budynku CH Agora, w ostatniej dekadzie gołym okiem widać upadek znaczenia tego traktu i znacznie mniejszy na nim ruch (szczególnie od przecięcia z Moniuszki w stronę dworca PKP). Na przeciwnym biegunie znajduje się ul. Smolenia, gdzie odrestaurowano 5 z 37 przedwojennych kamienic, czyli tylko 13,5%. Sytuację ratuje fakt, że domy te skupiają się na krótkim odcinku (od przecięcia z ul. Chrobrego i Żołnierza Polskiego) i ten fragment powoli ożywa. Inne odcinki tej ulicy w ostatnim dziesięcioleciu nie zmieniły się prawie wcale.
     Słowo o ulicy Katowickiej, przez lata uznawanej za "zakazaną". Także tutaj, w niewielkiej skali, doczekano się w ostatniej dekadzie renowacji substancji mieszkaniowej i niestety tutaj znajdują się trzy przykłady negatywnych zjawisk temu towarzyszących, nad którymi warto się pochylić. Jedna strona pierzei na odcinku około 75 metrów od pl. Kościuszki do ul. Jagiellońskiej jest po remoncie za wyjątkiem małego pustostanu zasłoniętego siatką. Odnowiono 2 sąsiadujące ze sobą (każdy po ok. 30m długości) domy. Pierwszy, po dawnym Kinie Bałtyk w 2009 roku, a drugi w 2020. Pierwsza kamienica jest od ponad dekady niezamieszkana! Jeszcze w 2016 roku (a może nawet do dziś?) budynek nie posiadał okien od strony podwórza, a jego jasna elewacja od strony ulicy bardzo szybko pokryła się brudem. Drugi budynek z racji tego, że ciągnie się dodatkowo 20  m na ul. Jagiellońskiej i posiada świeżą, również jasną farbę, robi niesamowite wrażenie. Patrząc na obie te nieruchomości, widać duży kontrast: czystość - brud, mimo że status obu jest taki sam, czyli "po remoncie". Kolejny adres to Katowicka 48, gdzie z całkowitej ruiny podniesiono dom do możliwości zamieszkania, jednak remont nie został sfinalizowany. W całym budynku wstawiono nowe okna i odnowiono elewację parterową, ale ściany zewnętrzne trzech kolejnych pięter są nietknięte i wyglądają tak samo, jak 10 lat temu - bardzo źle. Od podwórza przebudowano jeden pion, lecz elewacja także pozostała nietknięta. Pod numerem 52 jest dowód na to, że jakość prac remontowych ma znaczenie w kwestii trwałości efektu - cała fasada została odświeżona, lecz w części parterowej farba łuszczy się, nie jakby miała 10, a conajmniej lat 50. Najnowszą realizacją tej części Katowickiej jest numer 45, duża, ładna kamienica, która przed renowacją posiadała poniemiecki napis "Moebel". Otynkowaną część pomalowano na jasnoszary kolor, za kilka lat przekonamy się, jak przetrwał próbę czasu. W 2019 roku, po ekstremalnie wolnym tempie prac, odnowiono nawierzchnię tej ulicy na całej długości. Zamontowano nowe oświetlenie i dokonano pierwszych nasadzeń zieleni.
    Wśród renowacji przedwojennych budynków trafiły się takie, które robią ogromne wrażenie. Jednym z nich jest duży gmach dawnej poczty na ul. Piekarskiej z 1908 roku (remont 2015), która, nie bez ran, powstała z czarnego brudu. Czerwona cegła i jasny kamień dały jej nowe życie, lecz sposób czyszczenia uszkodził powierzchnię bardzo ładnych detali. Przykładem bardzo udanej renowacji jest kamienica na ul. Jainty 19 z roku 1887 z oryginalną wzorzystą fasadą (remont 2010), która po odnowie została wpisana do rejestru zabytków i jest to jedyny taki przypadek w najnowszej historii miasta. Co godne odnotowania, po 10 latach ta elewacja nadal wygląda znakomicie! Secesyjna willa nadburmistrza Bruninga z roku 1901 z wielobarwną fasadą z glazurowanej cegły położona przy al. Legionów jest kolejną udaną realizacją ostatniej dekady, mimo że w pewnym momencie zaawansowany remont utknął w martwym punkcie na wiele lat. Oko cieszy również czterokondygnacyjna duża narożna kamienica zlokalizowana przy ul. Podgórnej 7-9 oraz Rynku wyremontowana w 2013 roku. Remonty tak dużych obiektów to prawdziwa rzadkość, lecz kilka z nich doczekało się odświeżenia elewacji: gmach sądu rejonowego, opery, kościół przy Rynku i ul. Piekarskiej. Jednak te najładniejsze: liceum na pl. Sikorskiego, szkoła na al. Legionów oraz szkoła muzyczna wciąż czekają na działanie, aczkolwiek w przypadku tego pierwszego podjęto już pierwsze prace: renowacja okien, przyziemia oraz wieży z zegarem.
    Dużą niespodzianką jest remont na ul. Piekarskiej 79, gdzie odrestaurowano kamienicę, a w dwóch zrujnowanych oficynach zamontowano okna, co daje nadzieję, że nastąpi kiedyś ich oddanie do ponownego użytku. Budynki te tworzyły drugie (po mleczarni) najbardziej zdewastowane podwórze w mieście. Druga jego część, czyli nieruchomość pod numerem 81 wciąż pozostaje w agonii, a jego teren porasta już gąszcz niewysokich drzewek. Pierwszy krok ku normalności został jednak zrobiony.
     Na początku 2013 roku pojawił się temat wyburzenia wieży wodnej z 1936 roku zlokalizowanej na ul. Oświęcimskiej i będącej własnością Gminy Bytom. PINB wydał decyzje o rozbiórce, gdyż rzekomo fatalny stan techniczny stwierdzała ekspertyza zamówiona przez zarządcę, czyli Bytomskie Przedsiębiorstwo Komunalne. Ludzie interesujący się tematem wytknęli w niej szereg błędów. Kolejna ekspertyza wykonana przez Politechnikę Śląską stwierdzała coś innego. W grudniu 2014 rozpoczął się remont wieży, która tym samym została uratowana. Gdyby nie zainteresowanie lokalnej społeczności, wieża zostałaby zburzona.
   Zrealizowano także renowacje, które nie zyskały uznania w oczach ekspertów i nie przyniosły miastu zaszczytów, bo trudno tak nazwać tytuł makabryły, który przypadł wyremontowanej bibliotece miejskiej (pl. Sobieskiego) oraz siedzibie Bytomskiego Centrum Kultury.

   Do pozytywnych i znaczących zmian trzeba zaliczyć rewitalizację Parku im. Kachla, gdzie poczyniono szereg inwestycji. Rewitalizacji poddano Staw Północny – powstała wyspa, mostki, nowe alejki. Nowy wygląd uzyskały także Góra Miłości i rozarium. Wybudowano muszlę koncertową. Na początku omawianego okresu zajęto się też skutecznie uporządkowaniem zieleni na Placu Sikorskiego.

Nowe budynki

   W samym centrum miasta na Placu Kościuszki powstało duże centrum handlowe, przytłaczające swoją bryłą wszystko wokół. Do lat 80-tych istniała tu odpowiedniej wysokości zabudowa przedwojenna w postaci ładnych kamienic, lecz komunistyczni zarządcy postanowili - dosłownie - wysadzić ją w powietrze, bo tak. Architektura tego obiektu nijak pasuje do zabytkowego Śródmieścia. Nie znam drugiego miasta w Polsce, które posiada ogromną galerię handlową w ścisłym centrum zabytkowego starego miasta... Nieopodal, na ul. Kwietniewskiego zbudowano nowoczesny, wielopoziomowy parking dla wspomnianej galerii handlowej. Na ul. Krakowskiej powstał budynek, w którym mieści się siłownia (parter jest wciąż niezagospodarowany). Zbudowano też kilka plomb – najważniejsze na ul. Józefczaka oraz Szymanowskiego / Rynek.

Podsumowanie

    Czy Sródmieście Bytomia zmieniło swoje oblicze w ciągu ostatniej dekady? W opinii ogólnopolskiej na pewno nie, a w opinii bytomian? To zależy... Nie sposób nie dostrzec ponad 300 wyremontowanych domów w Śródmieściu (mapa obejmuje tylko jego główną część), ale widać również, że remonty te nie miały skoordynowanego charakteru, w konsekwencji odczuwalny jest mocny kontrast odświeżonych fasad i sąsiadujących z nimi skrajnie zaniedbanych elewacji. Cześć remontów odbywa się w bardzo wolnym tempie (nawet kilka lat), część z nich - mimo takiego obowiązku podczas przejęcia od miasta - nie jest prowadzona w ogóle. Zdarzają się, chociaż rzadko, przedsięwzięcia godne podziwu. Trwa wyburzanie oficynowych pustostanów, jednak odbywa się to wciąż zbyt wolno z powodu braku środków. Planowane działania rewitalizacyjne z wykorzystaniem środków unijnych, w mojej ocenie również nie przyniosą spektakularnych zmian, ale jakieś na pewno. Podobnie jak lew na jego Rynku, potencjał Bytomia - widzimy przecież, że ogromny - nadal śpi. Część mieszkańców oczekuje, że obudzi go rewitalizacja. Przekonamy się za kilka lat.
 

© 2009-2020 Piotr Studziński. Wszelkie prawa zastrzeżone.                                                            strona główna |autor | facebook | media | linki